sobota, 14 września 2013

~Rozdział 6~

- Co wy tu robicie tak wcześnie dzieci? - pominął fakt o dziewczynie z czarnymi włosami.
- Yyyy....no...my- mówił Patrick, na szczęście szybko przerwała mu Britney.
- idziemy razem na wycieczkę ,tak jakby, no wiem pan coś w stylu, zwiedzania razem miasta.
- Aaaa, rozumiem w takim razie bawcie się dobrze.- powiedział.- A o której kiedy wrócicie?
- Za kilka dni, albo wcześniej, to się jeszcze zobaczy.- odpowiedział Patrick.
- No dobrze... ja idę jeszcze się położyć.- Robert odszedł i zamknął za sobą drzwi.
- O matko mało brakowało... Cała się trzęsę , ja nie poradzę sobie z tą sytuacją! Nie wierze i to wszystko przez ciebie! Po co się z  nimi zadawałeś, po co wgl coś od nich brałeś! Spieprzyłeś wszystko!- krzyczała nerwowo Britney.
- Wiem, przestań wrzeszczeć , ale dlaczego sie wtedy do mnie nie odzywałaś?! Mogło być wszystko dobrze gdyby nie ty!
- Jesteś chory psychicznie ,czy co? Tak jakbyś nie rozumiał ,że w każdych związkach przechodzi się kryzysy! I jeszcze do tego obwiniasz mnie! Weź się wal, chodźmy już!
- Okej, okej przepraszam. Poniosło mnie.
- Dobra idźmy na ten pociąg! Trzeba jechać jak najdalej stąd!
- List już napisałem, zobacz czy jest w porządku.- odrzekł i podał jej kopertę.
Ruszyli. Ona zaczęła czytać list i łza spadła jej na kartkę, otarła oczy, włożyła kartkę do kieszeni i przyśpieszyła kroku.
- Może być...- starała się powstrzymać emocje.- Pamiętasz jak kiedyś razem spędzaliśmy czas? Było tak fajnie, chodziliśmy na imprezy, spacery po parku, razem oglądaliśmy gwiaz...- nie wytrzymała słone krople spływały jej po twarzy, wydawała z siebie cichutkie szlochanie, stanęła i wtuliła się się w ramiona chłopaka.
- Wiem ,że to dla ciebie ciężkie, wiem jak cierpisz, a te wspomnienia ..,. to tylko wspomnienia, nie myśl o tym.
- Wiesz ,że nigdy nie byliśmy w konie jak normalna nastoletnia para! Musimy to zrobić, jak już będzie po wszystkim.- nie posłuchała go.- No i nigdy nie graliśmy w rozbieranego pokera.. to byłby niezły ubaw.
- Ale ja nie umiem grać w pokera...- włączył się do rozmowy.
- Twój pech - uśmiechnęła się delikatnie.
Doszli do przystanku, wybrali trasę Remembrance Drive 5:46. Położyli rzeczy na ławeczce i stanęli przed torami.
- A może by tak rzucić się pod pociąg.... i mieć to wszystko w dupie.. co ty na to?- zaproponowała dziewczyna.
- Nawet niezłe rozwią....- nie zdążył dokończyć.
- Też tak myślę, poczekaj jeszcze 5 minut i przyjedzie .
- Nie dałaś mi dokończyć, chciałem powiedzieć ,że to dobre rozwiązanie, ale wtedy mogliby skrzywdzić naszych bliskich, a z resztą myślę ,że damy sobie radę z tym. Dopiero teraz zaczyna się akcja... dopiero teraz.
Britney się nie odezwała, usiadła na rzeczach, zamknęła oczy i słuchała ciszy na peronie. Żaden pociąg nie przejeżdżał, ludzie nie przechodzili tak wcześnie tędy. Powtarzała sobie w głowie te słowa "dopiero teraz zaczyna się akcja" tak to prawda, jeszcze wszystko przede mną  i nie mogę się teraz poddać, jeszcze nie czas. Mogę włączyć pozytywne myślenie... wszystko się uda...blablabla...,ale po co mam włączyć pozytywne myślenie, po co, w sumie to ja nawet nie umiem. Muszę zachować spokój i czekać na wszystko co się stanie... nie wszystko w moich rękach, muszę tylko się na wszystko zgadzać i nic więcej.
Nagle usłyszeli dźwięk ,coraz głośniejszy, ich pociąg nadjechał.
- Wezmę walizki i wsiadamy.- zaproponował.
Weszli do środka ,zajęli pustą kabinę ( w sumie to wszystkie były puste) i rozłożyli swoje rzeczy.
- Ale tu ciepło! Można się udusić.
- Tak to prawda, otwórz okno.
Patrick wciągnął powietrze głęboko do płuc i wypuścił je z siebie. Chwila ciszy- nie niezręcznej, takiej bardziej ulgi, która została przerwana.
- Będziemy tam szukać noclegu?
- No tak, kasę mamy to po co spać przy ulicach?
- No ,ale może zaszalejemy i  wynajmiemy pokój w hotelu?- zapytała uwodzicielsko.
- Po pierwsze nie "pokój" tylko pokoje ( mogą być apartamenty) ,a po drugie gdybyśmy się zarejestrowali w hotelu , twój tata mógł by nas namierzyć.
- Oj no weź, masz troszkę racji ,ale byłoby miło.- powiedziała troszke zrezygnowana po odpowiedzi Patricka.
- Hmmm... w sumie możemy to pogodzić... masz przy sobie fałszywy dowód?
- No jasne - odparła z uśmiechem.
- W takim razie śpimy w hotelu.- powiedział chłodno.
Patrick nie był zainteresowany Britney, ciągle myślał o czarnowłosej , pięknej, zaskakującej, odważnej Camilii. Jej postępowanie wzbudzało w nim takie uczucie ,które nie potrafił nazwać, Jednak z drugiej strony... Britney jest śliczną blondynką, związek z nią byłby pewny, znał ją od dawna, ale nie czuł tej "chemi".
-Zobacz jak pięknie. - "znowu przerwała"
- Taaa... mam pytanie co się stało z Jacobem?- zauważył ,że wzbudziło to zmieszanie na jej twarzy.
- Nie wiem czy chce o tym gadać, ale jesteśmy sami...chodzi o to ,że on no wiesz ...on mnie....

                   
                                                                  ~~~~~~~~~~~~~~~

Udało mi się wstawić w tym tygodniu. Zdążyłam :)  Mam nadzieję, że się podoba. A wgl jaka u was pogoda ,bo ja zamarzam :/  Do tego już kartkówka z fizyki w szkole, jak ja tęsknie za wakacjami!
Szalonego weekendu. :D Bye

poniedziałek, 2 września 2013

~Rozdział 5~

Chłopak odepchnął od siebie dziewczynę i wstał. Nic nie mówiąc wziął ją za rękę i zaciągnął za jakiś budynek.

- Co ty do cholery robisz?

- Myślałam ,że ci się podobało?- odpowiedziała uwodzicielsko.

- No super, dowiedziałaś się co chciałaś o Britney, a ja przez ciebie będę miał kłopoty z ojcem.- wykrzyczał, chciał jeszcze zapytać o ten drugi pocałunek,ale nie miał odwagi, chyba bał się usłyszeć odpowiedź.

- Oj tam, oj tam. Kłopoty z ojcem to chyba nic, w porównaniu z kłopotami z chłopakami.
Patrick, zostawił dziewczynę i pobiegł do domu. Napił się i wybiegł niezauważony przez tatę ,na podwórko. Stanął przed  drzwiami, odetchnął i zapukał. Ta minuta czekania ,trwała dla niego jak wieczność, wszystkie decyzje wpływały na jego przyszłość, ale te które musiał podjąć dzisiaj były najważniejsze. Nagle klamka poruszyła się ,a w drzwiach stanęła Britney.
-Cześć- powiedział.
-Hej, co ty tutaj robisz?- odpowiedziała
-Mogę wejść do środka?
-No jasne.
-Wiem, że ostatnio nie układało się między nami, ale musisz mi zaufać.- odparł bardzo poważnie.
-Ale o co...
- Teraz powiem coś bardzo ważnego, a ty zrobisz dokładnie to o co cię proszę.- szybko jej przerwał.
- Powiedz mi do cholery o co chodzi!
-To długa historia, więc musisz uzbroić się w cierpliwość.
Dziewczyna, jednak nie chciała słuchać. Pomyślcie ,co zrobilibyście ,gdyby przyszedł do was wasz były i zaczął gadać takie bzdety. W tych czasach większość chłopaków robi sobie żarty z różnych osób. Ona pomyślała ,że to żart.
- Dobra, już przestań sobie robić jaja i wyjdź- Jednak w jej głosie słychać było zaniepokojenie.
-Wszystko to prawda, proszę chociaż mnie wysłuchaj- zaczął krzyczeć
-Dobra, ale masz 5minut!
-Niech będzie.- opowiedział jej całą historie z gangiem i rozpoczął mówić o porwaniu.- Moim zadaniem jest porwać pewną ,bogatą osobę, no i właśnie  w tym rzecz ,że yyy...chodzi o ciebie.- Dziewczyna popatrzyła na niego zaskoczona, ale i smutna, może też wściekła, było w niej tyle emocji.
- Dobra koniec tych żartów, 5 minut minęło.
-Słuchaj, powtarzam to nie żarty. Najpierw byłem zdruzgotany, nie wiedziałem co robić ,ale mam plan, który będzie wymagał od nas wiele,,jednak to od niego zależy nasze życie.
- Nie wiem, nie wiem co o ty myśleć, brzmisz prawdziwie- odetchnęła ciężko.
-Razem uciekniemy na kilka dni, zostawimy list twojemu tacie, że zostałaś porwana i poprosimy o okup, w ten sposób tobie się nic nie stanie ,a ja dam pieniądze chłopakom. W przeciwnym razie będę cie musiał im oddać, a oni mogą zrobić ci, no wiesz do cholery co ci mogą zrobić.
-Wiem ,wiem ,spokojnie nie denerwuj się. Okej ,możemy uciec, zostawić list, no i po prostu działać zgodnie z twoim planem, ale jeśli się zgrywasz.....
- Uwierz ,że nie. Dobra weź jakieś podręczne rzeczy spotykamy się jutro o 5 rano przed moim domem , ja napisze list i go wyślemy.
Chłopak odszedł, Britney stała zmieszana, nie ruszała się patrzyła gdzieś w dal, rozmyślała, to trudna decyzja, ale musi zaufać, trudno jeśli to żart, hmmm w sumie nawet byłoby lepiej gdyby to wszystko było zmyślone, a jeśli to prawda grozi jej prawdziwe niebezpieczeństwo. Teraz dopiero zdała sobie sprawę z powagi sytuacji- możliwe ,że chłopakom z gangu nie spodoba się to ,że nie dotarłam do nich, że dostali od razu pieniądze, może im wcale nie chodziły o kasę tylko o mnie.... Matko nie mogę o tym myśleć dlaczego to spotkało właśnie mnie?- Dziewczyna zamknęła drzwi i poszła do swojego pokoju.
Następnego dnia, gdy na zegarze dochodziła godzina 5:00 , chłopak wyszedł przed dom i zauważył płaczącą Britney. Podszedł do niej ucałował w czoło i wziął jej torbę. Nic nie mówiły ,tylko przez chwilę patrzyli się na siebie, wiał chłodny wiaterek, jej włosy lekko się unosiły. Chwycili się za ręce, on zbliżył twarz, ona zerknęła... zrobiło się ciepło, coś zaiskrzyło i nagle ktoś zawołał. Z domu wyszedł ojciec Patrick'a.

                                                                   ~~~~~~~~~~

 Bardzo przepraszam ,że tak długo nie pisałam. Nie wiem jakoś w czasie wakacji nie miałam weny. Ale jest rozdziałek piąty :D W nagrodę postaram się 6 już w tym, albo w następnym tygodniu wstawić :) Jak tam się wam zaczął rok szkolny?

Pozdrowionka :*
     
                                                    ~Justi~