- Co wy tu robicie tak wcześnie dzieci? - pominął fakt o dziewczynie z czarnymi włosami.
- Yyyy....no...my- mówił Patrick, na szczęście szybko przerwała mu Britney.
- idziemy razem na wycieczkę ,tak jakby, no wiem pan coś w stylu, zwiedzania razem miasta.
- Aaaa, rozumiem w takim razie bawcie się dobrze.- powiedział.- A o której kiedy wrócicie?
- Za kilka dni, albo wcześniej, to się jeszcze zobaczy.- odpowiedział Patrick.
- No dobrze... ja idę jeszcze się położyć.- Robert odszedł i zamknął za sobą drzwi.
- O matko mało brakowało... Cała się trzęsę , ja nie poradzę sobie z tą sytuacją! Nie wierze i to wszystko przez ciebie! Po co się z nimi zadawałeś, po co wgl coś od nich brałeś! Spieprzyłeś wszystko!- krzyczała nerwowo Britney.
- Wiem, przestań wrzeszczeć , ale dlaczego sie wtedy do mnie nie odzywałaś?! Mogło być wszystko dobrze gdyby nie ty!
- Jesteś chory psychicznie ,czy co? Tak jakbyś nie rozumiał ,że w każdych związkach przechodzi się kryzysy! I jeszcze do tego obwiniasz mnie! Weź się wal, chodźmy już!
- Okej, okej przepraszam. Poniosło mnie.
- Dobra idźmy na ten pociąg! Trzeba jechać jak najdalej stąd!
- List już napisałem, zobacz czy jest w porządku.- odrzekł i podał jej kopertę.
Ruszyli. Ona zaczęła czytać list i łza spadła jej na kartkę, otarła oczy, włożyła kartkę do kieszeni i przyśpieszyła kroku.
- Może być...- starała się powstrzymać emocje.- Pamiętasz jak kiedyś razem spędzaliśmy czas? Było tak fajnie, chodziliśmy na imprezy, spacery po parku, razem oglądaliśmy gwiaz...- nie wytrzymała słone krople spływały jej po twarzy, wydawała z siebie cichutkie szlochanie, stanęła i wtuliła się się w ramiona chłopaka.
- Wiem ,że to dla ciebie ciężkie, wiem jak cierpisz, a te wspomnienia ..,. to tylko wspomnienia, nie myśl o tym.
- Wiesz ,że nigdy nie byliśmy w konie jak normalna nastoletnia para! Musimy to zrobić, jak już będzie po wszystkim.- nie posłuchała go.- No i nigdy nie graliśmy w rozbieranego pokera.. to byłby niezły ubaw.
- Ale ja nie umiem grać w pokera...- włączył się do rozmowy.
- Twój pech - uśmiechnęła się delikatnie.
Doszli do przystanku, wybrali trasę Remembrance Drive 5:46. Położyli rzeczy na ławeczce i stanęli przed torami.
- A może by tak rzucić się pod pociąg.... i mieć to wszystko w dupie.. co ty na to?- zaproponowała dziewczyna.
- Nawet niezłe rozwią....- nie zdążył dokończyć.
- Też tak myślę, poczekaj jeszcze 5 minut i przyjedzie .
- Nie dałaś mi dokończyć, chciałem powiedzieć ,że to dobre rozwiązanie, ale wtedy mogliby skrzywdzić naszych bliskich, a z resztą myślę ,że damy sobie radę z tym. Dopiero teraz zaczyna się akcja... dopiero teraz.
Britney się nie odezwała, usiadła na rzeczach, zamknęła oczy i słuchała ciszy na peronie. Żaden pociąg nie przejeżdżał, ludzie nie przechodzili tak wcześnie tędy. Powtarzała sobie w głowie te słowa "dopiero teraz zaczyna się akcja" tak to prawda, jeszcze wszystko przede mną i nie mogę się teraz poddać, jeszcze nie czas. Mogę włączyć pozytywne myślenie... wszystko się uda...blablabla...,ale po co mam włączyć pozytywne myślenie, po co, w sumie to ja nawet nie umiem. Muszę zachować spokój i czekać na wszystko co się stanie... nie wszystko w moich rękach, muszę tylko się na wszystko zgadzać i nic więcej.
Nagle usłyszeli dźwięk ,coraz głośniejszy, ich pociąg nadjechał.
- Wezmę walizki i wsiadamy.- zaproponował.
Weszli do środka ,zajęli pustą kabinę ( w sumie to wszystkie były puste) i rozłożyli swoje rzeczy.
- Ale tu ciepło! Można się udusić.
- Tak to prawda, otwórz okno.
Patrick wciągnął powietrze głęboko do płuc i wypuścił je z siebie. Chwila ciszy- nie niezręcznej, takiej bardziej ulgi, która została przerwana.
- Będziemy tam szukać noclegu?
- No tak, kasę mamy to po co spać przy ulicach?
- No ,ale może zaszalejemy i wynajmiemy pokój w hotelu?- zapytała uwodzicielsko.
- Po pierwsze nie "pokój" tylko pokoje ( mogą być apartamenty) ,a po drugie gdybyśmy się zarejestrowali w hotelu , twój tata mógł by nas namierzyć.
- Oj no weź, masz troszkę racji ,ale byłoby miło.- powiedziała troszke zrezygnowana po odpowiedzi Patricka.
- Hmmm... w sumie możemy to pogodzić... masz przy sobie fałszywy dowód?
- No jasne - odparła z uśmiechem.
- W takim razie śpimy w hotelu.- powiedział chłodno.
Patrick nie był zainteresowany Britney, ciągle myślał o czarnowłosej , pięknej, zaskakującej, odważnej Camilii. Jej postępowanie wzbudzało w nim takie uczucie ,które nie potrafił nazwać, Jednak z drugiej strony... Britney jest śliczną blondynką, związek z nią byłby pewny, znał ją od dawna, ale nie czuł tej "chemi".
-Zobacz jak pięknie. - "znowu przerwała"
- Taaa... mam pytanie co się stało z Jacobem?- zauważył ,że wzbudziło to zmieszanie na jej twarzy.
- Nie wiem czy chce o tym gadać, ale jesteśmy sami...chodzi o to ,że on no wiesz ...on mnie....
~~~~~~~~~~~~~~~
Udało mi się wstawić w tym tygodniu. Zdążyłam :) Mam nadzieję, że się podoba. A wgl jaka u was pogoda ,bo ja zamarzam :/ Do tego już kartkówka z fizyki w szkole, jak ja tęsknie za wakacjami!
Szalonego weekendu. :D Bye
Tak wchodzę sobie sprawdzić, czy nie ma czegoś nowego a tu mojego komentarza nie ma :c
OdpowiedzUsuńjadę do Ciebie! nie lubie takich końcówek :c